Nie od dziś wiadomym jest, że spadek może dostarczyć tyleż korzyści, co kłopotów. W sytuacji, gdy po krewnym odziedziczyliśmy więcej długów aniżeli aktywów najrozsądniejszym wyjściem może okazać się odrzucenie spadku. Jakkolwiek bowiem od 18.10.2015 r. brak oświadczenia w terminie 6 miesięcy jest jednoznaczny z przyjęciem spadku z dobrodziejstwem inwentarza (spadkobierca ponosi odpowiedzialność za długi spadkowe tylko do wartości stanu czynnego spadku), to jednak rodzi ze sobą obowiązek dochowania wszystkich wymogów ustawowych ażeby rzeczone ograniczenie odpowiedzialności zachować (w tym rzetelnego spisu lub wykazu inwentarza – art. 1031 § 2 kc, zachowania prawidłowej kolejności zaspokajania wierzycieli spadkowych – 1032 kc, czy powoływanie się w toku procesu na ograniczenie odpowiedzialności pro viribus hereditatis – 319 kpc). Odrzucenie spadku powoduje przy tym dziedziczenie długów przez dalszych spadkobierców, w tym przede wszystkim zstępnych pierwotnie powołanego. Tym samym złożenie oświadczenia notarialnego przez rodzica może jedynie pozornie rozwiązać problem, jako że dług przejdzie w pierwszej kolejności na jego dzieci. I tu pojawia się problem z terminem, w którym rodzic musi dokonać czynności odrzucenia spadku w imieniu małoletniego dziecka, a którego jednoznaczne rozstrzygnięcie dla celów praktycznych – wobec braku szczegółowych regulacji prawnych oraz rozbieżności judykatury – może okazać się na chwilę obecną niemożliwe. Continue reading
Mogłoby się wydawać, że tak podstawowe i powszechne manewry jak wyprzedzanie i skręt w lewo nie powinny budzić większych kontrowersji, przynajmniej w ich ocenie prawnokarnej. Oczywiście, za kierownicą pojazdów zawsze siedzi człowiek, co niestety wiąże się błędnymi decyzjami, w konsekwencji prowadząc do kolizji czy wypadków. Wymagania wobec kierujących powinny jednak iść w parze z jasnym, jednoznacznym ustawodawstwem i przewidywalną praktyką jego stosowania. Na styku wskazanych na wstępie manewrów nierzadko dochodzi do sytuacji spornych, a przy tym różnorako interpretowanych przez organy ścigania i sądy.
Dopuszczalność przeprowadzenia dowodu z nagrania prywatnego w sprawie rozwodowej w świetle orzecznictwa sądów powszechnych oraz Sądu Najwyższego
1. Uwagi ogólne
Jeszcze nie tak dawno utrwalanie rozmów stanowiło domenę wyspecjalizowanych służb oraz profesjonalnych firm detektywistycznych. W dzisiejszych czasach nagrywanie nie tylko dźwięku, ale i obrazu stało się nader proste, a co za tym idzie niezwykle popularne. Co więcej, pobranie stosownej aplikacji umożliwia sporządzenie rzetelnego nagrania rozmowy telefonicznej, o czym adwersarz nie posiada zazwyczaj żadnej wiedzy. Skoro zarejestrowanie określonego zdarzenia (intencjonalne tudzież zupełnie przypadkowe) coraz częściej następuje za pomocą telefonu komórkowego, to korzystanie ze współczesnych trendów jawi się jako silna pokusa dla zapewnienia zgodności orzeczenia z zasadą prawdy materialnej.
Konsekwencją powyższego jest stawianie wniosków dowodowych w sprawach rozwodowych, mających za przedmiot nagranie niefortunnych wypowiedzi lub zdarzeń z udziałem jednego z małżonków. Bez wątpienia częstotliwość korzystania z tego rodzaju środków dowodowych będzie wzrastać, co stanowi signum temporis współczesnego postępowania sądowego w ogólności. Niezwykle istotnym jawi się więc pytanie o dopuszczalność dowodu z nagrania prywatnego w procesie rozwodowym, zwłaszcza w kontekście braku jednolitego orzecznictwa w tym względzie.
I. Uwagi ogólne
Przedstawione w nagłówku zagadnienie wiąże się z częstokroć spotykaną sytuacją postawienia samochodu na miejscu oznaczonym tabliczką T-29, tudzież znakiem poziomym P-24. Jakkolwiek oczywistym z prawnego punktu widzenia jest zakaz postoju nieuprawnionego pojazdu na miejscu przeznaczonym dla osób niepełnosprawnych, to w moim przekonaniu sprawa nie jest już tak jednoznaczna w sytuacji krótkotrwałego zatrzymania auta.
Rzecz jasna nie zachęcam niniejszym wpisem do przekuwania teorii w praktykę. Ma on raczej na celu zaprezentowanie pewnej koncepcji prawnej, która ex post może stanowić argument w postępowaniu wykroczeniowym, a tym samym próbę przekonania Sądu do interpretacji, która pozwoliłaby uniknąć grzywny z powyższego tytułu.
Asumpt do rozważań stanowił przedstawiony mi stan faktyczny, w którym zatrzymanie auta na miejscu dla osób niepełnosprawnych miało jedynie na celu umożliwienie jego opuszczenia przez pasażera, trwało zaledwie kilkanaście sekund przy nieustannie pracującym silniku i zakończyło się wręczeniem mandatu karnego przez policję.